O książkach, o Krakowie, o książkach w Krakowie i o Krakowie w książkach

czwartek, 7 czerwca 2012

"Próba niewinności" czyli dać się zaskoczyć po raz wtóry


Do Agathy nikogo zachęcać nie trzeba. Mnie jej kryminały towarzyszą już od gimnazjum, kiedy to na swoją pierwszą przygodę z tą autorką wybrałam „Morderstwo w Orient Expressie” i mimo, iż po tylu latach przeczytałam z setki kryminałów, ten wciąż pozostaje moim numerem jeden. Chociaż nigdy nie udaje mi się zgadnąć, kto zabił (ale też nieszczególnie się wysilam, żeby nie psuć  sobie frajdy), to przy żadnym innym zakończeniu później nie zdarzyło mi się przeżyć aż takiego zaskoczenia, jak wtedy.

Dziś jednak będzie o innej powieści pani Christie, która jakoś do tej pory mnie omijała. Wydawała się, ot, kolejnym kryminałem. Okazało się jednak, że „Próba niewinności” to coś więcej niż kryminalna zagadka, i zdecydowanie coś nowego w mojej dotychczasowej znajomości z tą panią. Dlatego zdecydowałam się napisać tego posta, gdyż zwykle nie piszę o przeczytanych Agatkach – bo wszyscy i tak znają, więc po co się powtarzać.

Zaczyna się klimatycznie, jak często w mrocznych kryminałach. Wieczór, pusto, samotny mężczyzna zmierza w kierunku posępnego domu, który w okolicy zwany jest nieciekawie „Viper’s End. Udaje się on w nietypowe odwiedziny do ludzi, których los naznaczył nieszczęściem kilka lat  wcześniej. Otóż matka i  jednocześnie osoba, wokół której kręciło się całe życie rodzinne, została zamordowana przez jednego ze swoich synów. Syn ten, Jacko, został szybko przyłapany z pieniędzmi zabranymi matce, skazany i osadzony w więzieniu, gdzie zmarł na zapalenie płuc. Do końca utrzymywał, że w czasie popełnienia morderstwa miał alibi – został przez kogoś podwieziony do innego miasteczka. Po przyjęciu naszego tajemniczego gościa przez ojca rodziny i wysłuchaniu jego historii, okazuje się, że alibi Jacko było prawdziwe, a on sam – niewinny. Wiadomość jednak nie cieszy nikogo z jego bliskich. Jack był zawsze czarną owcą, i wszyscy do tej pory wierzyli w jego winę. Teraz śledztwo ponownie zostaje otwarte, a podejrzanymi są członkowie tej nieszczęsnej rodziny…

Co mnie zaskoczyło w tej powieści Christie jest fakt, że właściwie nie mamy tu do czynienia z klasycznym śledztwem. Nie mamy detektywa – ani Herkules Poirot, ani panna Marple, an Parker Pyne, ani Tonny i Tupence nie przybywają, by rozwikłać zagadkę śmierci kobiety. Każdy na własną rękę usiłuje zrozumieć, co się tak naprawdę stało tamtego wieczoru, dwa lata temu. Członkowie rodziny patrzą na siebie i zastanawiają się – czy to ty zabiłeś matkę? Czy to ty jesteś winny? Zamiast śledztwa mamy powieść psychologiczną, w której Christie doskonale portretuje rodzinę w stanie rozkładu, gdzie każdy podejrzewa każdego, gdzie niewinny cierpi bardziej niż winny. I choć  zakończenie, jak zwykle, zaskakuje, to siłą „Próby niewinności” są właśnie te pełne niedopowiedzeń, aluzji stosunki rodzinne, oraz pokazanie, co niewyjaśniona zbrodnia robi z ludźmi. Jak powiada jest jedna z bohaterek – „nie chodzi o to, kto jest winny. Chodzi o niewinnego”.

Dlatego zachęcam do sięgnięcia po „Próbę niewinności”, by przekonać się, jak jeszcze potrafiła pisać Agatha Christie.

Moja ocena: 6/6

Agatha Christie „Próba niewinności’
Wyd. Dolnośląskie
Wrocław 2000


21 komentarzy:

  1. Śledztwo bez detektywa? Bardzo chętnie przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Na pewno czytalam, chociaz juz nie pamietam - musze sobie koniecznie powtorzyc! :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja już też nie pamiętam niektórych książek Agathy, zwykle jak idę po kolejną do siostry, to chwilę stoję przed półką i się zastanawiam: czytałam? nie czytałam? ;)

      Usuń
    2. No tak - Kraków ;-)
      Do tego dziesiątki antykwariatów i przeróżne księgarnie ;-)

      Usuń
  3. Ja pamiętam, że już "Dom zbrodni" (chyba ulubiona książka Christie) był dla mnie inny niż te z Poirotem, ale tej jeszcze nie czytałam a kusisz!
    Dzisiaj skończyłam "Człowieka bez psa", choć mam jeszcze zapas lektur zanim pójdę do biblioteki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja powinnam się trzymać z daleka od bibliotek co najmniej pół roku... Masz rację, "Dom zbrodni" był też nietypowy, w "Próbie niewinności" jest to jeszcze bardziej widoczne. Po "Domu" bałam się zasnąć, jak nigdy po książkach tej autorki :)

      Usuń
    2. U nas w bibliotece są dość sztywne reguły - cztery książki jednocześnie. Na szczęście do biblioteki mam dosłownie 100 metrów, więc biegam co chwilę, zwłaszcza odkąd bloguję i przez to czytam więcej;-)

      Usuń
    3. U mnie też 4. Tylko bibliotek też 4... :D

      Usuń
  4. Dla mnie też ta autorka zawsze pozostanie numerem jeden - jej książki to moje pierwsze spotkania z kryminałami :) Rozwiązanie odgadłam tylko raz, ale nadal próbuję :) Ta książka jeszcze przede mną, ale z pewnością ją przeczytam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja już nawet nie próbuję - daję się ponieść fabule :)

      Usuń
  5. O, interesująca intryga! Bez detektywa, tyle różnych punktów widzenia? To musi być wyjątkowo ciekawe! Będę pamiętać o tej właśnie powieści Christie:)
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Byłam nieźle zaskoczona takim rozwojem sprawy - podświadomie czekałam na jedną, centralna postać, a tu z jednej strony członkowie rodziny, z drugiej policja, z trzeciej świadek...

      Usuń
  6. Uwielbiam Agathę i jej kryminały. Jest bezkonkurencyjna. Mam wszystkie wydane w Polsce i często do nich wracam:) Cieszę się, ze są osoby czytające książki królowej kryminału. Czekam na kolejne recenzje:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Agatha Christie, podobnie jak Mankell, to ta seria którą staram się trzymać niedoczytaną maksymalnie długo. Nie wiem co zrobię, jak mi się skończą te książki :)

      Usuń
  7. Akurat tej Agatki nie znam, ale w końcu kto może o sobie powiedzieć, że zna wszystkie?... Klasyka, niedościgniony ideał i sposób pisania, który trochę odchodzi w zapomnienie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fakt - tyle tego, że nawet jeśli się wszystkie przeczyta, to na końcu zapomni się te, które były na początku i można zacząć od nowa :)

      Usuń
    2. A ja sobie przypomnialam ten kryminal - rzeczywiscie jest swietny! :-)

      Usuń
    3. "który trochę odchodzi w zapomnienie" - niekoniecznie. Jest przecież kilka nagród stowarzyszeń, które popularyzują ten typ pisania powieści detektywistycznych. tutaj masz listę nagród i zwycięskich tytułów :)

      Usuń
  8. Dobrze, że przypomniałaś treść. Przyznam szczerze, że mam problem z dopasowaniem treści książki A.Ch. do tytułu. Tyle już tego było. Dobrze, że są portale dla moli książkowych, gdzie mogę sprawdzić, co już czytałam tej pisarki. "Próba niewinności" była świetna. Pamiętam, że moją pierwszą powieścią była "Wyspa dziesięciu Murzynków" - ależ to było emocjonujące ;)
    A z powieści, gdzie nie występuje Poirot, lubię też przygody małżeństwa Tommy'ego i Tuppence Beresfordów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tez lubię tę parę, pamiętam, kiedy ich odkryłam to nie spoczęłam, póki nie przeczytałam wszystkich tomów cyklu. :)

      Usuń