O książkach, o Krakowie, o książkach w Krakowie i o Krakowie w książkach

sobota, 2 czerwca 2012

Stos, czyli dlaczego powinnam trzymać się z daleka od źródeł książek… (i podsumowanie maja)


Miałam nie kupować książek. Nie mam ich gdzie trzymać, można pożyczyć, tanie nie są itd. Ale są też chwile, kiedy należy sobie udzielić dyspensy. Ja stosuję system nagród i pocieszeń – jeśli coś mi się uda, np. zdany egzamin, kupuję książkę.  Jeśli mam jakiś problem, np. dentysta – kupuję książkę. Idealne w swojej prostocie. I zgubne.

Poza tym lubię biblioteki. Jestem zapisana w trzech, w niektórych panie są na tyle miłe, że pozwalają pożyczyć więcej niż jest w regulaminie. Poza tym żeruję na siostrze i przyjaciołach, a ostatnio na znajomych biblionetkowiczach i blogerach. Problem w tym, że nie mam kiedy tego czytać. Obecnie trwa sesja, toteż w większości czytam podręczniki i notatki, książek niestety bardzo mało – a nawet jeśli, to mam przy tym olbrzymie wyrzuty sumienia i przez to praktycznie zero przyjemności.

Ta sytuacja doprowadziła do powstania poniższego stosu, który naprawdę nie wiem, kiedy przeczytam. Przerażające, kiedy było poupychane po całym pokoju nie wydawało się takie duże…



 
1.       Mariusz Czubaj – 21:37 – kupiona w nagrodę za zdany egzamin
2.       Carlos Ruiz Zafon – Więzień nieba – prezent imieninowy od rodziców
3.       Zoe Ferraris – Ślad na piasku – pożyczka ze spotkania biblionetkowego od Moniki
4.       Bill Bryson – Ani tu, ani tam – promocja była, za 18 zły byście nie wzięli?
5.       R. D. Wingfield – Frost i zastraszone miasto – pożyczone od przyjaciółki, rok temu…
6.       S. J. Watson- Zanim zasnę – długo wyczekiwana, prezent za zaliczone ćwiczenia
7.       Marek Krajewski – Festung Breslau – uwierzycie, że jakoś przegapiłam ten tom Krajewskiego? Capnęłam w osiedlowej bibliotece
8.       L. K. Hamilton – Druga pełnia – kolejny tom cyklu, który bardzo lubię, choć może mądry nie jest ;)
9.       Marcel Pagnol – Chwała mojego ojca. Zamek mojej matki. – Kolejna pożyczka biblionetkowa, tym razem od Anek7
10.   Agatha Christie – Próba niewinności – wytargałam od siostry
11.   Agatha Christie – Godzina zero – jak wyżej
12.   L. J. Braun – Kot, który poruszył górę – jak wyżej
13.   Jacek Joachim – Sztylet wenecki – na chandrę – za 9 zł.
14.   Zofia Małopolska – Morderstwo tuż za rogiem – pożyczone od Oisaj
15.   Michael Brooks – 13 rzeczy, które nie mają sensu – pożyczone z biblioteki wojewódzkiej
16.   S. E. Phillips – Nie będę damą – jak wyżej
17.   J. Patterson/ L. Marklund – Pocztówkowi zabójcy – pożyczone od przyjaciółki, zaledwie miesiąc temu…

Chyba powinnam się leczyć.


Jeszcze krótkie podsumowanie miesiąca – krótkie, bo i czasu na czytanie było mało, i czasu na blogowanie też.

Otóż, przeczytałam 5 książek, z czego jedna napoczęta jeszcze w marcu (Władca Barcelony), jedna pożyczona od Renaty i przeczytana w jedno popołudnie (Przyślę panu list i klucz), i trzy kryminały (Piąta kobieta, Aleja samobójców, Róże Cmentarne).

Ilościowo nie zachwyca, ale za to jakościowo wyszło bardzo elegancko – nie ma wśród tych książek pozycji słabej, takiej, którą mogłabym sobie darować. Wszystkie były świetne, „Przyślę panu list i klucz” nawet genialne, „Władca Barcelony” przebogaty, a kryminały lepiej niż dobre, ze szczególnym uwzględnieniem „Róż Cmentarnych” – dlatego po egzaminie poleciałam po empiku po kolejnego Czubaja.

Poza tym zaczęłam nowy cykl recenzji literatury latynoamerykańskiej, której swego czasu sporo przeczytałam. Nie było natomiast czasu na skonstruowanie jakiegoś sensownego wpisu o Krakowie. Masę czasu poświęciłam na naukę. Teraz na szczęście mam kilka dni wytchnienia a potem znowu dam nura w podręczniki. Więc póki co, idę korzystać z wolnego i poczytać trochę!

35 komentarzy:

  1. Dobrze, że nie widzisz mojego stosu - tego do czytania "na teraz"... A ja przecież nie mam sesji na głowie, tylko tłumaczenia i dwójkę dzieci, z których jedno bez przerwy coś sobie łamie. Więc pewnie na jedno wychodzi:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli nie tylko ja mam ten problem? Oh, co za ulga. Ale wiesz, zauważyłam ostatnio, że kiedy nie mam czasu na czytanie, to już sam fakt przytargania czegoś do domu sprawia nie przyjemność... Takie zastępcze czytanie :)

      Usuń
    2. ja też mam spory stos.

      Usuń
    3. Anne18 - to wrzucaj na bloga - tutaj się dzielimy swoimi zboczeniami :) pozdrawiam serdecznie!

      Usuń
  2. Ja tak w bardzo odległej przeszłości kupowałam duże ilości książek / wtedy się je zdobywało/ z myślą o tym, ze przeczytam na emeryturze i w ten sposób mam całe stosy książek, które teraz pomału zaczynam czytać przy okazji różnych wyzwań .Stosy te zaczynają się powiększać, gdyż znów zaczynam kupować , wygrywam i życzę sobie w prezentach.Kiedy ja to wszystko przeczytam?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niechcący poruszyłam zatem ważny problem społeczny - tak dużo książek, tak mało czasu...

      Ale niech cię nie zmyli ten post - nieprzeczytanych mam dużo, dużo więcej, te na stosie są po prostu do przeczytania "na wczoraj". ;)

      Usuń
  3. Oj, uwielbiam takie konkretne stosy! Mnie też ostatnio przybył potężny stos - brak czasu, brak miejsca, nerwówka. Ech, ale jak tu się powstrzymać? :)
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    2. Bałam się, żeby parapet się nie urwał zanim zrobię zdjęcie ;) Nie można się powstrzymać, nie można! :D

      Usuń
  4. Viv, spokojnie, ja mam w tej chwili okolo 50 ksiazek z bibliotek (jestem zapisana do czterech i w kazdej mam po kilka kont - tzn. na siebie i na czlonkow rodzinny ;-)) ), no i kupionych ksiazek do przeczytania jakies drugie tyle.
    A przerob mam okolo 20 ksiazek miesiecznie (liczac te przeczytanie i porzucone razem) - wiec mam ksiazek na 5 miesiecy. Co nie znaczy, ze ciagle mi nie przybywa... to z biblioteki, to kupowanych.

    A na glowie firma, dziecko, dom... ale zycie bez ksiazkowej manii byloby takie nudne ;PPP.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widzę, że stosujesz ponowny manewr jak ja - rekwirujesz rodzinie karty do bibliotek ;) Ale masz duży przerób, ja niestety ostatnio oscyluję pomiędzy 5 a 8, mam nadzieję odbić się od dna w wakacje ;)

      Usuń
    2. Ha! A myslalam, ze tylko ja mam tak z tymi kartami do bibliotek ;-))))).

      Usuń
    3. Nie, jesteśmy wspólniczkami w zbrodni :D

      Usuń
  5. Ja jednak wypożyczam, nie kupuje :) Nie stać mnie. Inna sprawa, że zwykle do raz przeczytanych książek już nie wracam. Chociaż komiksy muszę kupować, bo nie ma ich skąd pożyczyć, a zresztą, to miło tak od czasu do czasu przejrzeć dobrze znane komiksowe kadry, "odkryć" coś nowego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też powinnam przestać kupować, ale to zaczyna być silniejsze ode mnie... :)

      Usuń
  6. Haha no pięknie! Kochana dołączam się do tego leczenia, bo ja też tak mam... :) Czekam na ten wpis o Krakowie... i recenzję 'Więźnia Nieba' jeśli takową planujesz oczywiście.
    Powodzenia na egzaminach!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło wiedzieć, że nie jestem sama w swoim szaleństwie :D Oczywiście, planuję recenzję "Więźnia" - trochę mnie tylko rozczarował gabarytowo, bo jest ponad połowę mniejszy niż "Gra Anioła", a kosztował tyle samo...
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  7. "Obecnie trwa sesja, toteż w większości czytam podręczniki i notatki, książek niestety bardzo mało – a nawet jeśli, to mam przy tym olbrzymie wyrzuty sumienia i przez to praktycznie zero przyjemności." - ach, gdyby mnie te wyrzuty sumienia zechciały kiedyś nawiedzić. Coś bowiem czuję, że Pani Camilla Läckberg stanie się odpowiedzialna za poprawkę z mojego poniedziałkowego egzaminu :P Nie powinno mnie to cieszyć, ale jednak w pewien przewrotny sposób tak właśnie jest :D

    Coś zaś się tyczy maniakalnego nabywania książek, to masz przed sobą eksperta w tej dziedzinie. Portfel chudnie, miejsca na nowe książki brak, a i tak ich stale przybywa. Ostatnio mam jednak mocne postanowienie zaopatrywać się głównie w przeczytane i naprawdę dobre pozycje, bo już teraz wielu, że do wielu kupiony gdzieś tam przypadkiem na wyprzedaży raczej nie wrócę. Uff, się rozpisałam. Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To ja teraz z poczuciem dobrze spełnionego obowiązku po zdaniu Postępowania administracyjnego i sądowoadministracyjnego czytam sobie Agathę Christie :D Ale za parę dni będę musiała powrócić do nauki, niestety.

      Lackberg czytałam pierwszy tom, na wakacje planuję kolejne, ale tyle serii pozaczynałam i nie skończyłam, że już sama nie wiem co czytać. przydałby się zez rozbieżny :D

      Jeśli chodzi o kupowanie, to ja już na szczęście wyzbyłam się impulsywnego kupowania książek, które widzę pierwszy raz na oczy. Zawsze przed zakupem robię research - portale książkowe, blogi, recenzje, chyba że to mój ulubiony autor albo tania książka ;) Bo też tak kiedyś miałam, że masa książek, a mało która się do czegoś nadaje...

      Pozdrawiam serdecznie!

      Usuń
    2. Gratuluję w takim razie :) Ja już też oba postępowania mam za sobą, teraz mnie za to maglują z jakiegoś zarządzania zasobami ludzkimi. Ech, ta sesja :P

      Co do zeza, to się zgadzam albo druga para oczu by się przydała :D Jak skończę jedną książkę, to niemal zawsze mam dylemat nie do rozstrzygnięcia, co do kolejnej. Bywa, że się cały dzień zastanawiam zamiast się w końcu rzucić na którąś :P

      U mnie z reguły jest to właśnie tania książka czyt. w przedziale od 2 do max 15zł, często również po researchu, co nie znaczy, że rozczarowania się nie zdarzają. Ale nie, dość, koniec i basta! Czas na naprawdę sprawdzone i niestety droższe tytuły. Tak, tak - będę to sobie często powtarzała, a teraz próbuję wrócić do nauki...

      Usuń
    3. Zdradzę ci dobry patent - wrzucaj codziennie do jakiejś skarbonki drobne z kieszeni - one zwykle wychodzą na gumę albo batonika, a tak będą leżeć i stanowić książkową lokatę. Zrobiłam tak kiedyś i po 60 dniach miałam 80 zł. - akurat na podręcznik do włoskiego na kurs :)I nie ma żalu, że wydane, bo i tak by niepostrzeżenie wyszły...

      Usuń
  8. Stosik rzeczywiście spory. Ale kiedy już skończysz sesję będziesz miała w czym wybierać :) Swoją drogą życzę powodzenia na egzaminach.

    I czekam na kolejne wpisy, choć absolutnie nie popędzam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A to zaledwie wierzchołek góry... :D Nie dziękuje w sprawie egzaminów, żeby nie zapeszać :)

      Usuń
  9. JEZUUUUUUUU VViv to ty masz większego hopla na punkcie książek niż ja:) Nareszcie ktoś ma:) Cóz za cudowny nałóg, prawda?! teraz czekam na recenzje:) Teraz chyba masz juz wakacje, wiec do dzieła. A stosisko na prawde imponujace:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszyscy mnie zapewniają, że jestem normalna, a tu piszesz, że jednak nie ;) Hehehe, wydaje mi się, że i tak lepszy taki nałóg niż np. palenia, co nie? Zauważyłam ostatnio, że chętniej kupuję książki niż ciuchy, a nie zawsze tak było...

      Niestety, jeszcze długo do wakacji :(

      Usuń
    2. Ja nie pisze, ze jesteś nienormalna, ale że masz hopla na punkcie książek, podobnie, jak ja:)

      Usuń
    3. Hehe, z tą moją normalnością różnie bywa ;)ale dzięki za wiarę, ktoś musi :D

      Usuń
  10. Ja od pewnego czasu mam sporo lekturowych zaległości... W domu na przeczytanie czeka kilka naprawdę ciekawych publikacji, a do tego dochodzą egzemplarze recenzyjne i kilka ciekawych nowości, które pożyczyłam z biblioteki. Stosy rosną, a wolny czas jakby się kurczył! 8)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Odwieczny problem - czas... Pod tym względem osoby, które namiętnie oglądają filmy, tak jak my czytamy książki, mają lepiej, bo jednak film krócej trwa niż przeczytanie książki.

      Ja muszę przede wszystkim przeczytać te pozycje, które pożyczyłam od różnych osób, żeby nie blokować, następnie egzemplarze biblioteczne i znowu zabraknie czasu na własną półkę...

      Usuń
  11. Dosyć potężne to stosisko! Życzę Ci tylko czasu, którego wszystkim brakuje. : )
    Rozumiem takie przygarnianie wszystkiego, co ma kartki. Gdy idę do biblioteki to wypożyczam tyle, ile można, chociaż czasami zdaję sobie sprawę z tego, że mogę stanąć na głowie, a nie zdążę przeczytać wszystkiego. ; >

    No cóż, taki nawyk. ;)

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Samo przygarnięcie do serca książki już daje jakąś tam przyjemność ;)

      Usuń
  12. No no, stosik faktycznie baaardzo imponujący :)
    Podobnie jak Ty - uwielbiam chodzić po bibliotekach, oczywiści tam, gdzie są miłe bibliotekarki. Wolę to, aniżeli chodzić po księgarniach i wydawać pieniążki na książki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja niestety, szczególnie odkąd mam jakieś swoje dochody, polubiłam wydawanie pieniążków w księgarni. Jednak muszę stanowczo przyholować, bo faktycznie wiele rzeczy przy dużej dozie cierpliwości można pożyczyć :)

      Usuń
  13. Wczoraj opublikowałam na blogu swój pierwszy stos, ale co to za stos, w porównaniu z tym, co widzę tutaj ;-)

    W bibliotece - rozpacz, bo chciałoby się wziąć do domu wszystko... Potem nie ma kiedy czytać - pranie krzyczy "wyprasuj", okna "może byś nas umyła" i tak dalej...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najgorsze w bibliotekach jest to, że czasem coś leży na półce pół roku, a kiedy chcesz to przeczytać to okazuje się, że ktoś to właśnie pożyczył i wsiąkło na kolejne dwa lata... Dlatego jak widzę coś interesującego, od razu ciągnę z tym do domu - jak pies ogrodnika bo i tak nie zdążam przeczytać :)

      Usuń