O książkach, o Krakowie, o książkach w Krakowie i o Krakowie w książkach

sobota, 25 stycznia 2014

Stosik styczniowy

Mimo zarzekania się, że nie będę, książki jednak stale napływają. Nie jest to może tempo tak duże, jak to drzewiej bywało (na szczęście!), i nie wszystkie pozycje zostały zakupione (tylko dwie), ale i tak każde kolejne tomiszcze rodzi olbrzymie logistyczne problemy. Co nie przeszkadza mi się nimi cieszyć :).

A co zgromadziłam przez ostatnie tygodnie?


1. "Grób w górach" - Hjorth i Rosenfeldt - tą i następna książkę otrzymałam od Oisaja z kufra od Ebuki, za dzielną, pracowitą i co najważniejsze, zakończoną sukcesem promocję jego bloga. Skromność ponad wszystko! Czytałam kiedyś bardzo pozytywną recenzję tego kryminału na blogu Czas odnaleziony i jestem strasznie ciekawa, czy mi się spodoba, ponieważ z ta blogerka mamy przeważnie zupełnie rozbieżne gusta (co mi nie przeszkadza wpisywać na listę lektur co drugiej książki, o której pisze). Innymi słowy - pozycja totalnie blogerska.

2. "Miłość z kamienia" - Grażyna Jagielska - książka opisana na kilkudziesięciu blogach, hit wydawniczy z 2013 roku (jeśli hitowość mierzymy obecnością na książkowych blogach i portalach). Początkowo uznałam, że to nie moja bajka, ale dobre recenzje wzbudziły moje zainteresowanie, toteż kiedy Magda ogłosiła, że się pozbywa, z chęcią dałam tej pozycji tymczasowy dom (bo prawdopodobnie zainspirowana casusem Magdy również oddam ją kiedyś dalej - książkę, nie Magdę).

3. "Czy jesteś wystarczająco bystry by pracować w Google?" William Poundstone - absolutnie nie jestem. Czytam tą książkę od dwóch tygodni w tramwaju w drodze do pracy, daję się zaskoczyć, popadam w kompleksy i chyba jednak trochę się rozwijam. Recenzja za niedługo!

4. "Nowy alfabet mafii" - Ewa Ornacka, Piotr Pytlakowski - Nie lubię, gdy mi się książki przeterminowują. Od lat miałam na półce pozycję "Alfabet mafii" tychże autorów, zdążyli napisać nową wersję zanim po nią sięgnęłam. Przestroga dla tych z nas, którzy co roku biorą udział w wyzwaniu Z Półki. Miałam problem - kupować nową wersję, czy nie, ale Oisaj mnie poratował, i tą pozycję również wygrzebał z kufra.

5. "Handlowałem kobietami" - Antonio Salas - reportaż o handlu kobietami, na który ostrzyłam sobie ząbki dawno temu, a który udało mi się kupić za okazyjną cenę w Taniej Książce. Miałam wyrzuty sumienia, że ją kupuję, na szczęście powoli mi przechodzi i teraz już tylko muszę znaleźć jej lepsza miejscówkę na półkach.

Jak widać, kaliber styczniowych zdobyczy jest dosyć znaczny, a tematyka mroczna - poza jednym kryminałem (ale szwedzkim) sama literatura non-fiction, tematy: mafia, handel żywym towarem, wojna i korporacje. Czyli będzie straszno. Tak sobie teraz patrzę na ów stosik i pomyślałam, że w świetle dwóch ostatnich pozycji i niedawnej recenzji dot. transportowania kokainy ktoś mógłby pomyśleć, że zmieniam zawód. Dla przerażonych moją mroczną stroną na usprawiedliwienie dodam, że obecnie czytam "Shirley" Charlotte Bronte, i doceniam tym samym urok nie tylko XIX wiecznej angielskiej prozy, ale i tzw. slow reading.

A wam co nowego udało się zdobyć w styczniu? A ci, którzy deklarowali niekupowanie książek w Nowym Roku - jak wam idzie?

Przypominam również o Wyzwaniu Miejskim - w styczniu czytamy książki o Nowym Jorku lub Krakowie. Jest też możliwość zaproponowania miasta na luty pod tym postem.

27 komentarzy:

  1. Czytałam Nowy Alfabet Mafii - konkretna lektura.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak podejrzewam, odłożę sobie ta lekturę bo dopiero co czytałam o prawdziwych przestępcach.

      Usuń
  2. Wybacz, ale ostatnie pytanie brzmi zbyt sarkastycznie... ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hłehłehłe, wiem. Trend 1 dzień=1 książka dalej się utrzymuje?

      Usuń
    2. He he, dobrze, że ja takich wyzwań sobie nie stawiałam, bo wczoraj odwiedziłam Matras i wyszłam z książką - mama powiedziała, że mogę ją sobie kupić mimo generalnego braku kasy bo raz się żyję i nigdy nie wiadomo :D Dobry żart, potem przechodząc na czerwonym, mając słuchawki na uszach, usłyszałam tylko tramwaj za mną i jego klakson... Brawo Marta.
      A zatem, kupujcie książki, nigdy nie wiadomo.

      Usuń
  3. Ooooo.... bardzo ciekawe pozycje. "Miłość z kamienia" już od dawna mam na swojej wish-liście. "Czy jesteś wystarczająco bystry by pracować w Google?" brzmi bardzo interesująco, podobnie zresztą jak "Handlowałem kobietami". Co do tej ostatniej, to ze względu na tematykę, myślę, że Twoja recenzja zupełnie mi wystarczy do podniesienia ciśnienia :/
    Pozdrowienia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obawiam się, że na recenzję będzie trzeba jeszcze trochę poczekać. :/

      Usuń
  4. Mnie to nie oddawaj, ja Cię nie puszczę!

    OdpowiedzUsuń
  5. Słownie 2 sztuki kupione :), nie jest źle. Ale z drugiej strony liczba książek na półkach nie spada :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Książka nie baton- zaliczona nie znika :D A Kufer to ty akurat dostałeś solidny!

      Usuń
    2. Hehe dobre :)
      Teraz przynajmniej dzięki poznaniu na żywo rozumiem Wasze teksty "inaczej" :)
      U mnie jest nieźle - w styczniu kupiłam 2 książki, przybyło więcej oczywiście, ale kasa poszła na 2 :)

      Usuń
    3. Oj, żebyśmy tylko nie stali się hermetycznie zamkniętym środowiskiem, bo się ukisimy we własnej zajefajności :)

      Usuń
    4. Ja to myślę, że część z zewnątrz już uważa, że jesteśmy zakiszeni. Ale grunt to kisić się w dobrym towarzystwie:)

      Usuń
  6. No dobra, przyznaję, kilka razy się skusiłam na marketowych wyprzedażach, mea culpa :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja już nawet nie zaglądam do tych kubłów z tanią książką, ale też nie chodzę ostatnio w ogóle do supermarketów, więc nie kusi :)

      Usuń
  7. Ty to czytasz w ramach dokształcania do zawodu prawnika, oczywiście - wszystko jasne! :D

    Stos zdecydowanie nie dla mnie, więc tylko życzę przyjemnej lektury!
    A wyrzutów sumienia się pozbądź, wszak mądrze i z głową kupiłaś tą książkę w promocji a nie nówkę za milion pięćset sto dziewięćset :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taaa, handel kobietami akurat nie znajduje się na mojej liście priorytetów, ale podoba mi się twój sposób myślenia. :D Wyrzuty mam bo nie czytałam żadnej recenzji, zanim kupiłam, i teraz nie wiem, czy było warto. Uzależniłam się od blogów, ot co...

      Usuń
  8. Słabo mi idzie nie nie kupowanie książek oj słabo :( Trochę ich w styczniu przygarnęłam ;)

    Grób w górach bym z twego stosu przeczytała z chęcią.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale trzeba liczyć na to, że będzie lepiej :D

      Usuń
  9. *_* "Miłość z kamienia" - też chcę! ;)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Śledź bloga, bo na pewno za jakiś czas ta książka pójdzie w świat :)

      Usuń
  10. Kochana, ale wiesz o ty, że "Grób..." to już 3 w tej serii kryminał? Jakby co - pisz w sprawie poprzednich na priv :>

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Shit :( Ale rzadko kiedy czytam kryminalne cykle od początku, więc chyba nie ma dramatu, że to trzecia część... Da się czytać od środka?

      Usuń
  11. Na ten post weszłam prosto ze strony... outletu księgarni weltbild, na której to (niespodzianka!) zakupiłam książkę Munro. Także jeśli chodzi o niekupowanie w tym roku to właśnie je zakończyłam i wytrzymałam całe 26 dni (i tak długo się opierałam!). Chociaż przyznaję, że to troszkę przez przypadek nie kupowałam nic, bo już raz miałam chrapkę na promocję Znaku (któż by nie miał - przy zakupie 5 książek dostawało się 2 gratis), ale jako że się skończyła to dałam sobie siana.

    "Miłość z kamienia" mam i jestem bardzo ciekawa tej książki. Oczywiście leży ona u mnie na półce i na liście tytułów do przeczytania już od dłuższego czasu. Nie tak dawno czytałam reportaże Wojciecha Jagielskiego z ogarniętej wojną domową Ugandy, które były naprawdę mocno przerażające. Z chęcią dowiem się co czuła i myślała jego żona, podczas gdy on wchodził do tego strasznego wojennego świata pełnego przemocy i niepotrzebnego okrucieństwa.
    Jeśli nie czytałaś nic Jagielskiego - to gorąco polecam.

    A "Nowy alfabet mafii", "Handlowałem kobietami" i "Grób w górach" zdecydowanie można uznać za literaturę specjalistyczną! Może nie do końca Twoja dziedzina, ale przecież trzeba się rozwijać, prawda? ;)



    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po pierwsze - jesteś złym człowiekiem. Nie wiedziałam, że jest coś takiego jak outlet Weltbildu...

      26 dni to dużo, od czegoś trzeba zacząć, prawda?

      Po drugie - nie czytałam jeszcze nic Jagielskiego, jego książki są często lekko przecenione w Matrasie, ale jeszcze się opieram. Ale na pewno kiedyś coś jego autorstwa przeczytam.

      Po trzecie - jeśli znowelizują moją branżową ustawę, to te książki się staną jak najbardziej moją lekturą codzienną, jeszcze tylko poszukam czegoś o sprzedaży organów ;)

      Usuń