O książkach, o Krakowie, o książkach w Krakowie i o Krakowie w książkach

sobota, 16 sierpnia 2014

Spacerownik, czyli przewodnik dla ambitnych

Jakoś nie udało mi się kupić przewodnika po Wrocławiu, który spełniałby moje oczekiwania. A że zwiedzanie „na krzywy ryj” nie wchodzi u mnie w grę, że muszę mieć chociażby podstawowe, wybiórcze informacje na temat odwiedzanego miejsca, sięgnęłam ponownie na moją półkę po Spacerownik po Wrocławiu. I stwierdzam, że świetnie on sobie radzi nie tylko jak pozycja dla wrocławian, ale i pomoc dla turysty.

Spacerowniki Gazety Wyborczej pamiętam jeszcze w charakterze cieniutkich broszurek, dołączanych do zwykłego wydania. Były Spacerowniki po cmentarzach krakowskich, był Spacerownik po Podgórzu i dwa o Nowej Hucie. W pewnym momencie Spacerowniki zaczęły wychodzić w formie książkowej. Są Spacerowniki krakowskie, wrocławskie, łódzkie, warszawskie… Spacerownik Wrocławski  dosyć słusznego rozmiarów książka, napisana przez Beatę Maciejewską, która na spacer po stolicy Dolnego Śląska kilkoma szlakami. Można więc zaplanować swoją podróż (lub tylko wycieczkę, jeśli macie to szczęście i zamieszkujecie to piękne miasto) aby zahaczyć o noc świętojańską, by wtedy zobaczyć Wrocław obłędnie rozświetlony. Można pobożnie udać się na „Via Sacra”, poznając odwiedzając zabytkowe kościoły i ucząc się legend z nimi związanych, lub poświęcić się mamonie i poznać Wrocław jako „Miasto dobrych interesów” – cóż, spory Rynek i nazwy okalających je uliczek nawet laikowi odpowiedzą, że niegdyś robiło się tu spore interesy. Wrocław ma też spore pozostałości po fosie miejskiej, wzdłuż której wiedzie Promenada, ozdobiona roślinnością i zabytkami miasta – kamienicami, kościołami, pomnikami i krasnalami (o krasnalach w innym odcinku). Niestety, tym razem znów zabrakło mi czasu, by przejść się tą trasą, zahaczyłam jedynie o fragmenty.


Spacerownik w równym stopniu co po najstarszych, zabytkowych częściach miasta oprowadza nas i po nowszych jego fragmentach, dlatego jeśli ktoś zdoła już poznać Rynek, Ostrów Tumski i Promenadę, lub jeśli znudzą o „starocie”, może wyjść z szat turysty i zapuścić się w nieco mniej znane rejony miasta, takie, których historia ma „zaledwie” 100 lat. Komuś, kto jest nowy we Wrocławiu, czasem trudno jest nawigować po mieście przy pomocy Spacerownika, gdyż podział na trasy sprawia, że czasem idąc jedną z nich można po drodze minąć inną ciekawostkę, nawet o tym nie wiedząc. Wprawdzie podobny podział na trasy tematyczne istnieje też w innych przewodnikach, jak choćby moich ulubionych Pascalach, jednak tutaj mamy do czynienia z rzeczą jednak większą i dłuższym tekstem. Nie jest to jednak duży problem, wystarczy kilka wieczorów z rzędu zapoznać się z jego treścią, pozaznaczać interesujące nas miejsca, skonfrontować z mapą, i już można, jak rasowy wrocławiak, zasuwać po mieście. Ale polecam też od czasu do czasu zamknąć Spacerownik i po prostu zgubić się w mieście, pozwalając mu odsłonić swoje skarby na jego warunkach.

1 komentarz:

  1. Kurczę... nie trafiłam... a szkoda... ale poszukam nastepnym razem, kiedy bedę się gdzieś wybierać...

    OdpowiedzUsuń